Największą atrakcją była Latająca Chata Tajemnic. Doświadczyliśmy w niej fizycznie, jaka jest różnica między tym co widzimy, a tym co odczuwamy.
W Tunelu Zapomnienia niejeden z nas zapomniał o całym świecie, ale wszystkim udało się przez niego przejść tanecznym krokiem.
W Muzeum Iluzji obejrzeliśmy zbiór bardzo ciekawych iluzji, m.in. odwiedziliśmy salę zniekształcających luster, salę z twarzami Einsteina, które nieustannie nas obserwowały, próbowaliśmy złapać samochód, którego nie było, kalejdoskop itp.
Chłopcy wesoło bawili się też lewitującymi piłeczkami.
Głowa na talerzu... Jak to możliwe? Trochę makabryczne, ale rzeczywistość nie była taka straszna.
Nad farmą góruje Lewitujący Kran, który nie jest podłączony do żadnej rurki, a leci z niego woda.
Zaglądaliśmy też do wnętrza Ziemi w Studni Nieskończoności.
Chłopcy próbowali wejść na Meble dla olbrzyma, ale wyglądali przy nich jak krasnoludki.
Gra w gigantyczne szachy i Chińczyka wygląda zupełnie inaczej niż na małej planszy.
W Wiklinowym Labiryncie nie dość, że trudno było znaleźć wyjście, to jeszcze trzeba było rozwiązywać zagadki.
Z wielką ochotą popisywały się swoją sprawnością fizyczną na ścieżce zdrowia.
Uśmiech na każdej twarzy wywołała kozia rodzinka, a szczególnie kozie maleństwa.
Na koniec dzieci kupiły sobie pamiątki i wyruszyliśmy w dalszą drogę.
Budynek Szkoły Magii z zewnątrz wyglądał całkiem zwyczajnie, natomiast wewnątrz przypominał średniowieczny zamek z czerwoną cegłą, gotyckimi łukami i małymi okienkami.
Szkołę Magii zwiedzaliśmy z naszą osobistą Czarodziejką. Na czas wizyty w tej szkole dzieci założyły kapelusze czarodziejów.
W Komnacie Przeszłości spotkaliśmy się oko w oko z panem Twardowskim, Babą Jagą czarownicami z Łysej Góry i Rusałką z jeziora.
W Komnacie Cienia zostawiliśmy swoje cienie na ścianie.
W Komnacie Podróży dzieci wraz z Czarownicą jechały na miotle, która jak powszechnie wiadomo, jest najważniejszym atrybutem każdej szanującej się wiedźmy.
W Komnacie Wróżb każde dziecko losowało z wielkiej kuli wróżbę na przyszłość. Śmiechu było co niemiara.
W ostatniej Komnacie Alchemii nasza przewodniczka pokazała nam, jak przygotować czarodziejskie mikstury i eliksiry.
To był dzień pełen wrażeń. Wróciliśmy do domu zmęczenie, ale bardzo zadowoleni. Nawet drobny deszczyk, padający od czasu do czasu, nie był w stanie zatrzeć tych pozytywnych wrażeń.